piątek, 15 maja 2015

No i nie pojedziemy na razie w Pamir

Tadżycki Badachszan
A dzisiaj news dla wybierających się w Pamir - jak donosi prasa, Górskobadachszański Obwód Autonomiczny został zamknięty dla obcokrajowców. Nic to dobrego dla rozwoju Tadżykistanu - kraj o znikomym ruchu turystycznym odcina właśnie, po raz kolejny zresztą, swoją najatrakcyjniejszą i najczęściej odwiedzaną przez obcokrajowców część (podobno 80% turystów przyjeżdża do Tadżykistanu, by udać się w Pamir). Władze zapewniają, że postarają się jak najszybciej temu zaradzić, ale nie mogą narażać turystów na niebezpieczeństwo. Równocześnie Tadżycy - wespół z Rosjanami oraz żołnierzami z innych sojuszniczych państw, jak Kirgistan czy Kazachstan - podejmują na terenach przygranicznych ćwiczenia antyterrorystyczne i mobilizują siły.
Tym razem w zamknięciu GBOA nie chodzi podobno o to wewnątrztadżyckie niesnaski, ale o walki, które toczą się po afgańskiej stronie. Jak donosi tadżycka prasa, religijni ekstremiści zajęli już dziewięć dystryktów w afgańskiej prowincji Badachszan, a dotychczasowa obojętność tamtejszych władz jest prostą drogą do pogarszania się tej sytuacji. W zamieszkiwanej przez ponad milion osób prowincji walczą podobno bojownicy pochodzenia między innymi tadżyckiego, uzbeckiego, czeczeńskiego czy pendżabskiego. Walki toczą się również w afgańskiej prowincji Kunduz, chociaż trudno powiedzieć, kto jest tu talibem, a kto przedstawicielem Państwa Islamskiego, czy może jednym i drugim. Po rozpoczęciu corocznej, wiosennej ofensywy, talibowie podeszli do stolicy prowincji, a 14 tysięcy rodzin zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów z uwagi na toczące się walki.
Rzeczywiście, podobno Państwo Islamskie coraz bardziej ugruntowuje swoją pozycję w Afganistanie, na północy kraju szkoli talibów i chce poszerzać swoje wpływy na dalsze tereny Azji Centralnej. I rzeczywiście, afgańskie władze niekoniecznie wiele robią, a pomoc nie nadeszła na przykład, gdy w kwietniu zaatakowani zostali członkowie Afgańskiej Armii Narodowej - około trzydziestu z nich stracono, a wg opinii publicznej niektórzy nadal są zakładnikami Państwa Islamskiego. Również w kwietniu, w ataku terrorystycznym w Dżalalabadzie, zginęło prawdopodobnie trzydzieści pięć osób, a sto zostało rannych - do ataku nie przyznali się talibowie, ale właśnie Państwo Islamskie. Niektórzy obserwatorzy są sceptyczni i nie widzą powodu, dla którego talibowie mieliby jednoczyć się z Państwem Islamskim. Zapomina się, że odrodzony po interwencji NATO w Afganistanie ruch neotalibów w sporej części i tak składa się z obcych najemników i dawno zatracił swój etniczny charakter. A w obliczu wieloletniej nieobecności na arenie publicznej własnego przywódcy, Mułły Omara, dla części młodego pokolenia talibów Państwo Islamskie może stanowić atrakcyjną alternatywę.

Podział administracyjny Afganistanu (za: www.emapsworld.com)