niedziela, 13 września 2015

Rzekoma wojna domowa w Tadżykistanie

Skoro według polskich mediów „wraca widmo wojny domowej Tadżykistanie”, to czas napisać, co tam się faktycznie dzieje. Bo zdaniem Jagielskiego „coraz częściej w Tadżykistanie dawni partyzanccy komendanci chwytają za broń”, ale prawda jest taka, że oni to akurat chwytali po wojnie jeszcze przez dobrych kilka lat, a teraz to już spośród nich specjalnie nie ma kto chwytać...
Otóż w Tadżykistanie wydarzyło się ostatnio kilka rozmaitych rzeczy. Po pierwsze, w prowincji Wahdat zginął pobity przez milicję student, Umar Bobodżonow. Pobity, ponieważ nie chciał zgolić brody na żądanie milicji– obecnie jej funkcjonariusze zajmują się wymuszaniem golenia bród i ściągania hidżabów, czyli ponoć oznak muzułmańskiego ekstremizmu. Słynna historia sprzed kilku tygodni to wizyty milicji na duszanbińskim bazarze Korwon, po której to kupcy mieli pół twarzy opalone, a pół nie... Tak to tadżyckie władze walczą z opozycją, a ludzi wkurza to coraz bardziej. Faktycznie nie o specjalnie radykalny islam tu chodzi – rzekomy radykalizm ma być tylko pretekstem, by wybić ludziom z głowy w ogóle większe zainteresowanie islamem, a przy tym i zainteresowanie Partią Islamskiego Odrodzenia Tadżykistanu, czyli główną siłą opozycyjną, reprezentującą akurat islam bardzo stonowany.
Rzecz druga dotyczyła właśnie samej partii, wobec której rząd szuka coraz to bardziej absurdalnych zarzutów. Najpierw zamknięto partyjną drukarnię, członkom kazano się wypisywać, następnie w ogóle zamknięto główną siedzibę partii (tak, to wtedy niektóre media informowały o zamknięciu partii). Siedzibę kilkanaście lat temu zakupił na nazwisko swojego syna ówczesny lider, Abdulloh Nuri, teraz jednak rząd stwierdził, że budynek został przed tamtym zakupem nieodpowiednio sprywatyzowany i milicja zaplombowała budynek. Poza tym PIOT oskarża się o wszystko, co złe, łącznie z powiązaniami z Państwem Islamskim, a kwestia jej prawnej likwidacji jest pewnie tylko kwestią czasu.
Rozmaite opowieści o Państwie Islamskim są oczywiście w Tadżykistanie obecne, jak pewnie wszędzie na świecie. Z tej okazji pierwszy program tadżyckiej telewizji nadał niedawno bardzo interesujący program. Otóż wypowiadają się w nim osoby, które – zwiedzione propagandą islamistów, czy też w ogóle porwane – znalazły się w szeregach Państwa Islamskiego, ale szczęśliwie udało im się – zwykle z pomocą tadżyckich służb – wrócić do domu. Bohaterowie płaczą, płaczą też ich szczęśliwe rodziny, które myślały, że swoich bliskich już nie zobaczą. Bohaterowie – wymienieni z imienia i nazwiska, z podanym miejscem zamieszkania – opowiadają o tym, że wśród krwi i morderstw myśleli o ukochanym Tadżykistanie, czuli zapach Ojczyzny, tęsknili za rodziną. Ci fałszywie omamieni zdali sobie sprawę, jak dobry jest dominujący w Tadżykistanie islam hanaficki i że nie trzeba szukać gdzie indziej idei muzułmańskich i muzułmańskiej edukacji, bo tu u nich to wszystko jest. Tak więc do obywateli wychodzi się na przemian z kijem i marchewką.
No i jeszcze jedna rzecz się ostatnio wydarzyła – zbrojne przepychanki między byłym wiceministrem obrony, generałem Abduhalimem Nazarzodą i jego uzbrojonymi ludźmi (podobno broń ukradli wcześniej z posterunku milicji), a milicją. Zginęło w sumie po obu stronach jakieś 30 osób, ostatecznie generał, który uciekł do Romitu, został zabity podobno wczoraj. Ponieważ atak na posterunek odbył się w prowincji Wahdat, najpierw powiązano historię studenta i bunt generała, faktycznie wieszcząc wojnę domową. O wszystko od razu na wszelki wypadek oskarżono PIOT. Ludzi jednak, mam wrażenie, bardziej zajmowały brody i hidżaby, niż generał. Władze na wszelki wypadek wyłączyły możliwość wysyłania smsów i korzystania z facebooka, ale niespecjalnie się tym przejęto, bo i tak można było dzwonić, korzystać z Vibera czy WhatsAppa, albo zainstalować jakieś obejście do fb.  
W tej to atmosferze Tadżycy świętowali 24. rocznicę uzyskania niepodległości. na wszelki wypadek do ostatniej chwili nie podano, czy i o której będą fajerwerki. Ale były.

"Niepodległość - kierunkowskaz społeczeństwa"

Elewacja duszanbińskiej restauracji Wachsz z okazji Dnia Niepodległości

"9 września - Dzień Niepodległości Republiki Tadżykistanu" i portret Ismaila Samanidy