17 lat temu Tadżycy podpisali
traktat kończący pięcioletnią wojnę domową, chociaż w Tadżykistanie czasem
trudno się zorientować, że wojna w ogóle była. Oficjalny państwowy dyskurs
właściwie wymazał ją z najnowszej historii, zostawiając podpisanie 27 czerwca 1997 roku Porozumienie
Generalne – dziś jego rocznica to święto narodowe, tak zwany Dzień Jedności, czyli Ruzi Wahdat. Czasem trudno się zorientować z jakiego powodu
właściwie podpisano to porozumienie i kto z kim się jednał...
Wobec rozpadu ZSRR, 9 września
1991 roku Tadżykistan ogłosił deklarację niepodległości, ale lata 90. zdominowała
krwawa wojna domowa – podaje się, że zginęło w niej między 150 a nawet 300 tys.
osób. W 1992 r. przeciwnicy skupili się na dwóch placach w stolicy – opozycja
na placu Męczenników, pod dawnym pałacem prezydenckim, a w odpowiedzi strona
prorządowa na placu Wolności, gdzie dzisiaj stoi pomnik Ismaila Samanidy.
Okupacja placów przekształciła się ostatecznie w otwarty konflikt zbrojny. Kto
właściwie walczył? Tadżyckie klany, komuniści z muzułmanami wspieranymi przez
demokratów, czy zwykli ludzie, którym obce mocarstwa dały broń do ręki? Dzisiaj
ważne jest to, że między sobą walczyli Tadżycy, a to ciągle budzi wstyd.
Zawieszenie broni (http://www.rferl.org/content/article/1075295.html) |
Pierwsze rozmowy pokojowe podjęto
już wiosną 1994 r., a w negocjowaniu ostatecznego porozumienia którego dużą
rolę odegrał ONZ. Mówi się, że to był wzorcowy proces pokojowy. W
rzeczywistości jednak konflikty zbrojne ustały dopiero z czasem, a do
rozbrajania opozycyjnych komendantów dochodziło jeszcze w pierwszej dekadzie
XXI wieku. Echem nieporozumień między rządem a opozycją są też ostatnie
konflikty w GBOA.
Poniżej filmik z Radia Ozodi z
okazji rocznicy. Dobry – widać pierwsze demonstracje w 1990 roku, jeszcze przed
oficjalnym rozpoczęciem wojny, widać plac protestujących w Duszanbe, obozy dla
opozycyjnych uchodźców w Afganistanie, coraz częściej przewijającą się postać
obecnego prezydenta Rahmona (wtedy jeszcze Rahmonowa), lidera opozycji
Nuriego, negocjacje i wreszcie podpisanie traktatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz