środa, 19 listopada 2014

O Tadżykistanie w USA

Piątkowa prezentacja dotycząca naszego projektu na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku potoczyła się bardzo fajnie. Organizatorem spotkania była Organization for the Advancement of Studies of Inner Eurasian Societies, którą tworzą przede wszystkim studenci z Uniwersytetów Columbia, Nowojorskiego oraz Princeton. Słuchacze byli najróżniejsi - pracownicy, studenci, a nawet starszy pan, który dekadę temu pracował w Tadżykistanie i zaciekawiło go, że w ogóle ktoś o tym kraju mówi. Nowy Jork to nie miejsce, w którym bujnie rozwijają się studia centralnoazjatyckie.
Faktycznie w USA wiedza o Tadżykistanie jest co najmniej tak samo "rozległa", jak w Polsce. Generalnie ludziom mylą się rozmaite "stany" i kilka osób przyznało, że przed kolejnym spotkaniem ze mną sprawdzało, gdzie ów Tadżykistan leży. Zdziwienie wywołuje zwykle to, że Tadżykistan graniczy z Chinami. Bo przecież Chiny to coś już bardzo znajomego, a w prywatnych amerykańskich przedszkolach dzieci uczą się chińskiego. Sprawdziłam z ciekawości, czy czytelnik "New York Timesa" miał szansę dowiedzieć się w tym roku czegokolwiek o Tadżykistanie - wierzcie mi, że nie miał. Sprawdziłam więc rok ubiegły - też nie miał. Nazwa tego kraju wyskakuje bardzo rzadko, w kontekście Afganistanu, Chin czy nierosyjskich robotników w Rosji - w końcu Tadżyków jest tam mnóstwo i prędzej czy później któryś z nich gdzieś się wypowie. Dopiero rok 2012 przyniósł kilka informacji - w większości enigmatycznych - o tym, że aresztowano osoby oskarżone o przynależność do terrorystycznej organizacji muzułmańskiej, że Rosja przedłuża czas pozostawienia swoich baz wojskowych na terenie Tadżykistanu, a także o letnich potyczkach w Badachszanie.
Generalnie jeśli amerykańscy naukowcy zajmują się Tadżykistanem, to są to zwykle politolodzy. Jak i w naszej Polsce. Cokolwiek poza polityką rzadko ma w ich oglądzie znaczenie. Ale poznałam wspaniałą panią profesor, która prowadzi w Tadżykistanie niesamowite badania - przy jakiejś okazji na pewno o tym napiszę. A także bardzo sympatyczne studentki iranistyki, które starają się poznawać Tadżykistan z trochę innej strony, jeżdżąc tam na przykład po naukę perskiego - bardzo uzasadniony wybór, bo przecież wyjazd Amerykanina w takim celu do Iranu jest szalenie trudny (chociaż nie niemożliwy). Tak na marginesie, dla mniej zorientowanych - od czasu okupacji amerykańskiej ambasady w Teheranie podczas rewolucji islamskiej, kraje te nie utrzymują stosunków dyplomatycznych.

Biblioteka Uniwersytetu Columbia, Nowy Jork

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz