środa, 13 listopada 2013

Tadżykistan - moja fascynacja


Tadżykistan - moja fascynacja od pewnego czasu. Połączenie irańskiego Orientu i wpływów radzieckich. Egzotycznie wschodni, a równocześnie trochę swojski, dzięki dekadom pozostawania jedną z republik ZSRR. Większość mieszkańców naszej części świata nie ma pojęcia, co tam się dzieje, co to za kraj i co jest jego stolicą. Nie ma nawet pojęcia, gdzie ten cały Tadżykistan leży. Pewnie gdzieś daleko. I pewnie jest niebezpieczny...
Tadżykistan zainteresował mnie na tyle, żeby bliżej sie mu przyjżeć. Przychylni, pomocni ludzie, a równocześnie czasem tak radziecko nieuśmiechnięci. Chociaż posługują się prawie tym samym językiem, co znaczna część mieszkańców sąsiadującego z nimi Afganistanu i trochę dalej położonego Iranu, na początku nie mogłam sie przyzwyczaić. Nie ma tu miejsca na dziesiątki zwrotów grzecznościowych, na długie wymiany pozdrowień i podziękowań. Ale to też czyni Tadżyków trochę bardziej swojskimi. Moje ulubione perskie podziękowanie, znaczące dosłownie "niech cie nie bolą ręce", zaskakiwało ich. Tu podobnego zwrotu czasem używają babcie na wsiach.
Ubogi kraj, położony na końcu świata. Przy samych Chinach. Na pierwszy rzut oka wyróżniają go wielkie góry i wielka korupcja. Ale potem okazuje sie, że też wiele innych, fascynujących rzeczy. Zapraszam w podróż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz